Fantasmagoria 2024 – komentarz

Już po raz trzeci (albo nawet czwarty) postanowiłem odwiedzić kolejny konwent, z którym wiążę niezwykle ciepłe uczucia. Jest nim Fantasmagoria, odbywająca się niezmiennie w Gnieźnie. Dwie poprzednie edycje oceniłem jednoznacznie pozytywnie. Z niewiarygodnie ciężkim sercem powiem, że w tym roku moje doświadczenia były zupełnie inne i o wiele bardziej na minus.

W tym roku tak samo jak poprzednio wybrałem się na konwent samochodem wraz z dwójką moich przyjaciół na jeden dzień, mianowicie w sobotę. Ponieważ sobota zawsze była najbardziej treściwa pod kątem atrakcji, i w tym roku założyliśmy plan przyjazdu późnym rankiem i powrotu wieczorem. W związku z tym ocena wydarzenia będzie się tyczyła tylko jednego dnia. Na samym wstępie będę chciał zacząć od negatywów, które sprawiły, że tegoroczną Fantasmagorię uważam za konwent w większości nieudany.

Omówmy wady Fantasmagorii 2024

Brak zgłoszenia wydarzenia jako imprezy masowej lub podjęcia działań mających umożliwić wszystkim chętnym wzięcie udziału w konwencie

Uczestnicy ostatniej edycji Pixel Heaven po przyjeździe na Fantasmagorię z pewnością nabawili się kolejnej traumy. Po przyjeździe na miejsce w sobotę zostaliśmy powiadomieni, że wstęp na konwent został ograniczony tylko do osób, które zaakredytowały się odpowiednio wcześniej i nie ma możliwości zaakredytowania się na miejscu z powodu przekroczenia liczby tysiąca uczestników. Wszystko to z powodu, jak później się okazało, braku zgłoszenia wydarzenia jako imprezy masowej albo przekroczeniem limitu osób... dzień wcześniej. W związku z tym wstęp na teren konwentu ograniczał się tylko do strefy z wystawcami oraz “Zielonego Zaplecza”, pomijając “strefę konwentową”, do której wstęp mieli tylko wcześniej zaakredytowani. Chociaż ja dokonałem akredytacji odpowiednio wcześniej, w przypadku moich pasażerów wiązało się to po prostu z koniecznością błąkania się po mieście kiedy ja jakkolwiek próbowałem dobrze się bawić na konwencie. Jest to już czternasta edycja Fantasmagorii, a samo wydarzenie uzyskało renomę klasycznego konwentu w starym stylu. Jest to swego rodzaju stary Pyrkon. Oczywiste było, że ilość uczestników się zwiększy z roku na rok. Brak przeciwdziałania tego typu sytuacji jest błędem absolutnie karygodnym i z automatu ustawia wydarzenie na spalonej pozycji. Tym bardziej że jeszcze ledwie kilka tygodni temu identyczny błąd popełniła inna wspomniana wyżej impreza. Ile jeszcze konwentów będzie musiało wpaść w tę samą pułapkę? O ile całość starano się uratować całkiem niezłą strefą wystawców i klimatycznym zielonym zapleczem, nie jest to rozwiązanie problemu na dłuższą metę. Osoby, które chciały wejść na konwent z ulicy, zostali odesłani z kwitkiem. AKTUALIZACJA 14.07.2024: Doprecyzowałem wpis, żeby było jasne, że wydarzenie po prostu nie było przygotowane na przyjęcie wystarczającej liczby uczestników.

Kiepska komunikacja oraz generyczny PR

W pewnym sensie powiązane z poprzednim, ale trzeba o tym wspomnieć. Komunikacja na Fantasmagorii ograniczała się głównie do Ogłoszeń na aplikacji Konwencik oraz do fanpage'a na Facebooku. Strona konwentu dalej zawierała tylko pojedyncze wpisy, a Discord świeci pustkami. Mamy kolejną sytuację, gdzie takie lekceważące podejście do mediów zawaliło sprawę. Aplikacja Konwencik, chociaż jest niezłą opcją, jest ona sprawdzana z reguły dokładnie w momencie przyjazdu na konwent. O Facebooku i idei informowania tylko i wyłącznie na tym medium nawet nie będę się wypowiadał. Jakakolwiek informacja na pozostałych mediach pomogłaby w sposób znaczący w podjęciu lub niepodjęciu decyzji o wyjeździe na konwent. Próba wyjaśnienia sytuacji braku wejścia jako, tutaj zacytuję odpowiedź na Facebooku, kwestii “przepustowości budynku oraz względów bezpieczeństwa” też była raczej sklejonym na szybko PRowym bełkotem, przekazującym tylko ćwierć-prawdę o całej sytuacji. Spodziewałbym się więcej po imprezach od fanów dla fanów. Komentarz w stylu “możliwość rejestracji była otwarta już od paru miesięcy”, chociaż ma w sobie o wiele więcej prawdy niż ten poprzedni, mogli również zachować dla siebie. Moje clue jest jednak proste: lepsza komunikacja, nazywanie rzeczy po imieniu i uwzględnienie też opcji innych niż Facebook do komunikowania uczestników przed konwentem jak sprawa wygląda. AKTUALIZACJA 14.07.2024: został tutaj wytknięty pewien błąd w moim rozumowaniu, że przepustowość budynku oraz względy bezpieczeństwa faktycznie są tutaj pewnym czynnikiem, i wciąż zgłoszenie imprezy jako masowej nie jest uniwersalnym rozwiązaniem. W związku z tym po prostu jedyny mój zarzut to, że kiepsko było to zakomunikowane.

Nieco klaustrofobiczna strefa gamingowa

Przechodząc już do lżejszej krytyki, strefa gamingowa i z retro sprzętami była stosunkowo ciasno upchnięta w niewielkiej salce tuż obok szkoły. Mimo że bardzo doceniam, że na tegorocznej Fantasmagorii rozbudowano nieco te sekcje, to jednak preferowałbym, by otrzymały one więcej miejsca. Albo większa sala lekcyjna, albo podobnie jak RawiKon przeznaczenie jakiegoś korytarza na tego typu sprzęty. Niemniej jednak rozumiem, że organizatorzy mieli ograniczoną przestrzeń, więc nie wyszło najgorzej.

Powody do pochwalenia Fantasmagorii też są

Przeniesienie konwentu do budynku MOKu

Tegoroczna Fantasmagoria wróciła do swojej pierwotnej miejscówki w Miejskim Ośrodku Kultury w Gnieźnie. O ile obawiałem się tej zmiany, okazało się, że miejscówka ta ma sporo uroku. Wciąż mamy ciasne korytarze podobnie jak w szkole oraz bardzo pogmatwany układ budynku, ale konwent już nas do tego przyzwyczaił gdy odbywał się w szkole. Poza tym Fantasmagoria jak co roku spisała się wzorowo jeśli chodzi o oznaczenia w budynkach. Było wszystko czarno na białym i ani razu się nie zgubiłem. Widziałbym jednak w przyszłej edycji pójście o krok dalej i zaaranżowanie zarówno budynku MOKu jak i szkoły. Miejmy nadzieję, że organizatorzy uwzględnią tę opcję.

Doskonała strefa wystawców

Fantasmagoria imponuje mi z roku na rok tym, że starają się rozwijać strefę wystawców. W tym roku było bardzo dobrze. Mieszanka mniejszych twórców, jak również większych wystawców z figurkami, słodyczami azjatyckimi, jak również stoisko wydawnictwa Black Monk. Tym razem wystawcy otrzymali całą galerię do swojej dyspozycji. Miejsca było wystarczająco dla każdego i był łatwy dostęp do wystawców. Na podstawie moich rozmów z kilkoma znajomymi, którzy się wystawiali ze swoimi stoiskami, pod kątem zainteresowania i sprzedaży szło doskonale. Jedyne moje zdziwienie to co do stoiska Black Monk, którego nie byłem w stanie znaleźć. Poza informacją, że zostało przeniesione obok sali z figurkami, nie wiedziałem za bardzo gdzie ich szukać. Obawiam się, że ze wszystkich wystawców to oni mogli być najbardziej poszkodowani na tym interesie. Poza tym jednak uważam, że Fantasmagoria powinna utrzymać ten trend i dalej stawiać na rozwój strefy wystawców.

Program i więcej stref prelekcyjnych

Tegoroczny program Fantasmagorii miał rozmach. Z powodu przeniesienia wydarzenia do budynku MOKu, organizatorzy poszerzyli repertuar konwentu o dodatkowe sale prelekcyjne oraz panele, nie ograniczając się jak dotychczas do jednej sali przeznaczonej na wszystkie prelekcje nie-anime, jak również sali prelekcyjnej dotyczącej kultury azjatyckiej. Pod względem ilości ciekawych prelekcji Fantasmagoria w mojej opinii przebiła nawet Pyrkon. Chociaż odwiedziłem całą jedną prelekcję w trakcie mojego dnia na konwencie, mój trzydniowy pobyt zakończyłby się zapewne sporą ilością główkowania i podejmowania trudnych decyzji co do wyboru punktów programu. Oby i za rok udało się utrzymać tak wysoki poziom wartościowych prelekcji i tak dużą różnorodność punktów programu.

Możliwość wzięcia papierowego programu

Fantasmagoria w swoim bardzo konserwatywnym (w pozytywnym sensie!) podejściu i w tym roku oferowała papierowe plany oraz mapki dla osób, które preferowały mieć je na papierze i nie chciały lub nie mogły polegać na aplikacji Konwencik. Bardzo to doceniam i jak najbardziej pochwalam udostępnianie takiej możliwości uczestnikom wydarzenia.

Atmosfera konwentu

Fantasmagoria pomimo wyżej wspomnianych problemów wciąż ma reputację konwentu o atmosferze zbliżonej do czasów świetności Pyrkonu. Mnóstwo cosplayerów, stref chillu, obecność sleeproomu. Czuć było wyraźnie pozytywną energię uczestników. I chociaż nie bawiłem się aż tak dobrze jak na tegorocznym RawiKonie (co i tak może wynikać albo z mojego jednodniowego pobytu, albo przyjazdu ze znajomymi) to jednak miło było spotkać się z tak wieloma cudownymi osobami. Niech Fantasmagoria dalej będzie wzorem fajnego konwentu w starym stylu.

I oto cała Fantasmagoria. Konwent, który złamał mi serce jednym gigantycznym problemem, który pogrzebał to wydarzenie w oczach wielu. Impreza, która jednocześnie pod wszystkimi innymi względami jest kolejnym krokiem do przodu w porównaniu z każdą poprzednią edycją. Mam jednak nadzieję, że będzie to pierwsza i ostatnia edycja z tego typu problemami. Niech pomimo ogólnego pozytywnego wydźwięku konwentu Fantasmagoria wciąż pokaże fandomowi, jak poważne konsekwencje może mieć jeden, duży fuck up. Mam nadzieję, że temat zgłaszania imprez jako masowych zostanie poruszony nie tylko wśród organizatorów Fantasmagorii, ale również u pozostałych osób chcących zorganizować własne wydarzenie. Mimo to widzimy się na Fantasmagorii 2025!


O ile nie stwierdzono inaczej, wszystkie wpisy dostępne są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0. Ikona licencji