4 Festiwal Gier Planszowych OSTROwPLANSZE 2023 – komentarz

Kolejna, bo czwarta edycja festiwalu planszówek OSTROwPLANSZE, chociaż trwa w najlepsze, dla mnie jest już zakończona. Czas wobec tego na drobne i całkowicie subiektywne podsumowanie, jakie były plusy i minusy tegorocznej edycji.

Co wyszło dobrze w tegorocznej edycji OSTROwPLANSZE?

Powrót do starej lokalizacji

Tuż po pandemii z powodu zmian dyrekcji szkoły, w której wydarzenie dotychczas miało miejsce, event odbywał się w centrum kultury w innej części miasta. Była to lokalizacja, w moim subiektywnym odczuciu, fatalna: niewielka, stłoczona, z nieoczywistym wejściem oraz upchanymi wystawcami po kątach. W tym roku organizatorzy dogadali się z dyrekcją szkoły, by ponownie zorganizować wydarzenie w szkole tak jak przed pandemią. Bardzo doceniam, że organizatorzy nie uparli się przy poprzedniej miejscówce i walczyli o powrót do starej. Przestrzeni było sporo dla każdego (no może strefa RPG nieco była upchnięta w korytarzu, ale przypominało mi to trochę rozwiązanie konwentowe, jakie widziałem, chociażby na ZjAvie w Warszawie) i też można było pomieścić więcej osób.

Duży wybór planszówek

Chociaż nie przeglądałem dokładnie listy planszówek, które były dostępne na wydarzeniu, widziałem po stołach, że można było wybierać w wielu tytułach od różnych wydawnictw. Patrząc na rozmiar wydarzenia, dobrze zaopatrzony games room to podstawa. Tutaj nie można było na to narzekać na brak tytułów do grania. Jak co roku, nie mam się do czego doczepić w tej kwestii.

Więcej niż wystarczająca ilość “Minionków”

W przypadku wydarzenia, które w zamierzeniu ma promować planszówki tak wśród osób nowych w tym temacie, jak i wśród weteranów tej formy rozrywki, najważniejsze to mieć odpowiedni sztab osób, które potrafią planszówki tłumaczyć (jako jedna z niewielu osób, która potrafi i lubi tłumaczyć planszówki, odczułem na własnej skórze, co się dzieje, kiedy jest niedobór takich osób). W tej edycji helperów, tzw. Minionków, było bardzo dużo i czułem, że przy każdym stole można było liczyć na profesjonalne wsparcie pomocników, którzy grę mogli rozłożyć i wytłumaczyć dobrze każdemu. Ponownie, ogromny plus!

Cena wydarzenia

Jak co roku, strzałem w dziesiątkę jest brak opłat za wejście, poza rutynowym zgłoszeniem się po opaskę na potrzeby statystyki. Wstęp wolny to kolejna decyzja, która mocno obniża próg wejścia w temat planszówkowy dla zainteresowanych. Bardzo się cieszę, że ten trend jest kontynuowany. Trudno też mi nie docenić tego, że spośród wystawców, większość z nich oferowała gry w cenach zaniżonych lub porównywalnych do tych z popularnych portalu aukcyjnych, przez co robienie zakupów na wydarzeniu było opłacalne. Doceniam brak drożyzn, które były preferowane przez wystawców na Pyrkonie.

Dostrzegalna otwartość na nowe atrakcje

OSTROwPLANSZE, pomimo gier planszowych jako crème de la crème wydarzenia, otwiera się nie tylko na papierowe RPGi czy bitewniaki, ale również na retrogranie oraz e-sport, co jest sporym plusem. Bardzo doceniam ten trend i widać było, że dodatkowe atrakcje cieszyły się zainteresowaniem. A to oznacza, że jest na nie popyt. Chociaż kwestia ta raczkuje w kilku aspektach (wspomnę o tym poniżej) to jednak nie wyobrażam sobie już wydarzenia bez tych atrakcji.

Co można by poprawić?

Stosunkowo ubogi program

OSTROwPLANSZE na modłę wydarzeń popkulturowych w stylu konwentów rozszerza swoją pulę atrakcji o prelekcje, konkursy i turnieje. Tutaj niestety widzę albo drobny regres, albo brak znaczących zmian w porównaniu z ubiegłymi edycjami. Wydarzenie trwało dzisiaj od 10 do 20, a na ten czas przewidziano jedynie... dwa turnieje w planszówki. Oczywiście jako osoba, która organizowała turnieje planszówkowe na konwentach zdaję sobie sprawę, że na turniej nawet prostej planszówki trzeba sobie liczyć minimum trzy godziny (nawet jeśli mowa o zapasie czasu) to jednak nieco mnie ten wynik zawodzi. Pokusiłbym się jeszcze o może jeden turniej na upartego. Program prelekcji to kolejny słaby podpunkt: na 14 dostępnych prelekcji aż 9 dotyczyło kwestii RPGów, a spora część z nich była wręcz chamską prezentacją oferty jednego wydawnictwa. O ile nie ma w tym nic złego, to jednak dominacja jednego tematu w prelekcjach oraz robienie z nich swego rodzaju reklamy nie jest tym, czego bym się spodziewał. Podobna sprawa ma się z turniejami: na strefie e-sportowej było ok. Hearthstone, LoL, CS, FIFA, Guitar Hero to całkiem solidna porcja gier do pogrania kompetytywnie. Brakowało mi jednak jakichś turniejów też w strefie retro, zwłaszcza że oferowała ona sporo gier, które spokojnie mogły posłużyć jako gry turniejowe (Quake 3 Arena, Worms Armageddon, Tekken 3 czy nawet Mario Kart 64). Te gry doskonale nadają się na turnieje! Szkoda.

Schowane foodtrucki

Chociaż nie boli to szczególnie uczestników, to jednak sprawia to jakąś różnicę samym wystawcom. Na spragnionych jedzenia czekało kilka foodtrucków oraz jeden wózek z kawą. Trudno jednak mi stwierdzić czy to z powodu bardzo zmiennej pogody, czy wymogów szkoły, ale foodtrucki zdawały się bardzo ukryte (można je było znaleźć na placu mocno na prawo od wejścia). Żadnej tablicy ze strzałką, żadnego plakatu. Nic. Po prostu kto dostrzeże, ten dostrzeże. A zazwyczaj dostrzegało się je dopiero po... wyjściu ze szkoły, gdyż z reguły ludzie całą uwagę skupiają na samym wejściu do szkoły. Ludzie kupowali jedzenie, ale sprzedawcy mogli mieć o wiele więcej ruchu (pracownicy wózka z kawą sami musieli chodzić po wydarzeniu i pytać, czy ktoś nie chce czegoś zamówić. To już mówi mnóstwo o tym, jaki mogli mieć ruch), tym bardziej że ceny były przyzwoite.

Ubogie social media

Każde wydarzenie, które 100% promocji online opiera na Facebooku, ogranicza odwiedzających tylko do użytkowników tej platformy (która z czasem będzie spadać) albo do promocji na mieście. Brak profilów na Discordzie, Telegramie, Mastodonie czy nawet równie komercyjnym jak Facebook Instagramie, czy TikToku. Brakuje nawet strony internetowej, czy zwykłego newslettera. Ponownie, wydarzenie, które powiększa zjawisko wykluczenia cyfrowego. Gdyby nie znajomi, którzy przypomnieli mi o wydarzeniu, bo mignął im post na Facebooku, nie dowiedziałbym się o nim (mimo że chciałbym być na bieżąco bez konieczności zaprzedawania swoich danych firmie Meta). Nie mogę się wypowiedzieć pozytywnie na ten temat.

I oto OSTROwPLANSZE. Wydarzenie, na którym bawiłem się doskonale i polecić mogę każdemu obecnemu lub przyszłemu miłośnikowi planszówek.


O ile nie stwierdzono inaczej, wszystkie wpisy dostępne są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0. Ikona licencji